7 sposobów, jak ograniczyć zakupy w sieci

środa, 9 kwietnia 2014


Niedawno poruszałam na blogu kwestię udanych zakupów oraz zakupów z chłopakiem. Ale nasze łowy nie ograniczają się tylko do sklepów stacjonarnych. Wiele osób uwielbia robić zakupy w sieci, a co za tym idzie – płacić totalnie wirtualnie totalnie niewirtualnym pieniądzem. Ponadto, możemy kupić torebkę w ulubionym kolorze leżąc w łóżku czy pijąc kawę. Cudownie, prawda?

Robi się mniej cudownie, gdy logujemy się na nasze konto. Z przerażeniem w oczach i niedowierzaniem sumujemy wszystkie zakupy i powątpiewamy, że aż tyle wydaliśmy. Dajemy sobie w myślach bana na co najmniej miesiąc i… za 3 dni zamawiamy na stronce Zary cudowny naszyjnik z kamieni.

Wciąż wypracowuję w sobie nawyk rozsądnego kupowania. Nie jest to łatwe, gdy się docenia piękno, modę i ma się w jakiś sposób ograniczony budżet. Wyrobiłam sobie jednak kilka zasad, których trzymam się podczas zakupów online i nie tylko.

1. Płacę gotówką. Jeśli mogę kupić coś stacjonarnie i jest w takiej samej cenie, rozmiarze jak online – wybieram sklep stacjonarny i nie płacę tam kartą. O wiele trudniej jest dla mnie wydawać namacalny pieniądz, zatem bywa tak, że spędzam w przymierzalni godzinę i zastanawiam się, czy na pewno ten płaszcz jest mi potrzebny i czy na pewno muszę go mieć. Jestem świadoma, że gdybym kupowała go online, poświęciłabym tej sprawie co najwyżej 15 minut. Zakupy „w realu” stopują mnie przed podjęciem szybkich, złych decyzji, co do wydania moich oszczędności.

2. Tabela w Excelu. To także jest mój zakupowy hamulec. Mam w niej spisane, co kupiłam, za ile, gdzie i kiedy. Ciuchy, buty i torebki mam zaznaczone na niebiesko, kosmetyki na zielono, rachunki na czerwono, a resztę na czarno. Pomaga mi to nie pogubić się w wydatkach i je ograniczyć w razie potrzeby.

3. Odsubskrybowałam newslettery z sieciówek odzieżowych, wnętrzarskich, drogerii, groupony. Staram się unikać tzw. kuszenia. Czy macie tak, że gdy dostajecie na maila kupon z informacją, że dnia X w sklepie Y kupisz wszystko -25% taniej, to od razu przeglądacie ofertę sklepu? No właśnie. Nawet, jeśli nic nie potrzebujesz w danej chwili, zastanawiasz się, co by tu wybrać. Staram się szukać takich okazji i pobierać kupony tylko wtedy, gdy mam potrzebę, a nie wykreowaną potrzebę-zachciankę.

4. Kliknęłam „Nie lubię”. Aby zapobiec powyżej opisywanemu zjawisku, odlajkowałam również niektóre marki na Facebook’u. Dla mnie był to ciężki krok. Jednak teraz mogę pochwalić się, że mam nie tylko bardziej przejrzystą tablicę, więcej czasu, ale też nic mnie nie zachęca do kupna danych produktów. Yeah.

5.  Wyszukiwarki/porównywarki cenowe. Naprawdę warto z nich korzystać podczas zakupów. Pomagają one nie tylko zaoszczędzić parę złotych, ale też mamy możliwość trafić na dobrą promocję. A rozbieżność cenowa takiego samego produktu w różnych sklepach internetowych potrafi być spora.

6. Instalacja Ad Block’a. Po instalacji tej wtyczki przeglądanie stron www stało się przyjemnością. Nie dość, że zniknęły wyskakujące znikąd migoczące kolorowe okienka, to jeszcze żadne nie kusi mnie, aby zajrzeć do sklepu, który reklamuje.

7. Świadome zakupy. Jestem świadoma tego, że zakupy w necie nie oznaczają, że mogę kupować bez końca oraz że płacę za nie prawdziwymi pieniędzmi, które są pobierane z mojego konta. Nie kupuję więcej, bo jest tańsze – to nie pomaga w oszczędzaniu. Wiem, że mogę kupić coś za mniejszą kwotę niż w sklepie stacjonarnym i zaoszczędzić, ale staram się pamiętać, że sklepy internetowe nie są Idyllą – dwa razy bardziej uważam na oszustów, których o wiele ciężej rozpoznać w sieci. Szukam opinii zarówno o sklepach, jak i o produktach, które zamierzam nabyć. Płacę, używając bezpiecznych systemów płatności.

To właśnie kilka moich sprawdzonych sposobów, które warto było wprowadzić w życie, by zakupy nie zrujnowały stanu konta. Ważne, żeby pamiętać, że nie od razu Rzym zbudowano. W jednych postanowieniach wytrzymać jest łatwiej, a w innych – trudniej. Jednak warto wiedzieć, że satysfakcja z rozsądnych zakupów jest niesamowita! I tego Wam życzę! :)

Paulina Łapińska
stylisheast@gmail.com

źródło zdjęcia: http://talk.payloadz.com/wp-content/uploads/2013/06/Online-Shopping-Cart-Service-660x320.jpg

3 komentarze:

  1. Ja tam lubię zakupy przez internet, a to dlatego, że jak zachodzę do sklepu to kompletnie nic mi się nie podoba. Ubrania na wieszakach często nie wyglądają zachęcająco natomiast w internecie mamy zdjęcia modelek i widać jak dana bluzka się prezentuje na ciele. Jedynym minusem jest to, że na modelce coś może wyglądać świetnie, a na nas niestety już nie i czasem rzeczywiście lepiej jest pójść do sklepu, gdzie mamy możliwość przymierzenia niż wydać pieniące na rzecz, która będzie leżeć w szafie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Również lubię zakupy online. Piszę o tym, jak z nimi nie przesadzić ;) Czasem również jest tak, że ubranie w sieci nie wygląda zachęcająco, a w sklepie jest "wow". Pamiętaj też o tym, że po odebraniu paczki z zamówieniem w wielu sieciówkach można zamówione rzeczy bez problemu zwrócić :)

      Usuń
  2. Ja jestem jednak zwolenniczką kupowania w sklepach stacjonarnych. Często okazuje się, iż rzeczy zakupione w sieci są niezbyt dobrej jakości albo po prostu źle leżą. Jeżeli chodzi o kwestie oszczędzania to polecam wizyty w secondhandzie. Można znaleźć wiele markowych ubrań za grosze.

    chemical-chocolate.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń

 
Stylish East © 2012 | Designed by Bubble Shooter, in collaboration with Reseller Hosting , Forum Jual Beli and Business Solutions