Od kilku tygodni
wszyscy żyją tylko dwoma wydarzeniami – Bożym Narodzeniem oraz Sylwestrem. A od
kilku dni już tylko wyprzedażami i Sylwestrem. Płeć piękna spędza długie
godziny na kompletowaniu outfitu równie wystrzałowego jak fajerwerki, a panowie
poświęcają czas na alkoholowe zakupy. W internetach dziesiątki zestawień hitów,
kitów, wydarzeń, wpadek, ciąż, ślubów, outfitów, gwiazd (niepotrzebne skreślić,
potrzebne dopisać) roku 2014.
Powoli człowiek
zaczyna się zastanawiać, czy i jemu są potrzebne takie zestawienia? Czy jego
życie w tym roku było totalnym hitem czy pasmem kitów? Rzucić się z okna z
dachu wieżowca czy wrzucić na fejsa jeszcze kilka zdjęć z wakacji w Turcji („a
co, niech mi zazdroszczą”)?
Co miesiąc staram się zapisywać najważniejsze sukcesy
i porażki danych trzydziestu dni. Taki mój motywator, aby nie spocząć na
laurach nie spać 13 h na dobę i wiedzieć, co trzeba uskutecznić, z czego
wyciągnąć wnioski, a co jest już OKEJ. Dzięki temu nie muszę teraz robić
podsumowania – wystarczy zerknąć na zapiski. Bardzo się cieszę, że
zaangażowałam się w akcje promujące przedsiębiorczość, poznałam wiele nowych
inspirujących osób, obroniłam dyplom, zdobyłam się na odwagę publikacji swoich
przemyśleń w sieci :)
W nowym roku
chciałabym sobie wyznaczyć parę wyzwań, mniejszych lub większych, w obszarach
prywatnych, jak i zawodowych. Na pewno zacznę szlifować języki, zapiszę się na
basen, dopieszczę zawartość garderoby (mniej znaczy więcej, przede wszystkim
jakość), postaram się nie odkładać nic na później i poświęcę więcej czasu na
bloga. Aż dziwne, że nie wypunktowałam.
A jak jest u
Was, robicie postanowienia noworoczne? Tak czy inaczej, bawcie się dobrze i
pamiętajcie, że lepiej wydać hajs na taksę niż żeby do domu prowadził Was
pijany GPS.
…
Na koniec roku
totalna prywata roku. Dostałam komplement od Mistrza.
Amen.
Paulina Łapińska
stylisheast@gmail.com
0 komentarze:
Prześlij komentarz