Każdy z nas ma mniejsze lub większe marzenia.
Jeden marzy o spróbowaniu jakiejś niespotykanej potrawy, drugi o sukcesie
zawodowym, trzeci o podróżach dookoła świata. Inny natomiast marzy o pełnej
wyprawce szkolnej czy ciepłym posiłku w ciągu dnia. Marzenia są mniej lub
bardziej przyziemne. Żeby niektóre spełnić wystarczy nawet 5zł, inne wymagają
ciężkiej pracy i determinacji do osiągnięcia wyznaczonych celów.
Wszyscy lubimy marzyć. I jeśli chodzi o te
całkiem przyziemne marzenia, to wpływ na to, czy się spełnią czy nie, mamy my
sami. Nasza praca, sumienność, wspomniana już determinacja i oczywiście łut
szczęścia to wykładniki sukcesu.
A piszę o tym wszystkim dlatego, że dosyć
niedawno pewien film pod tym względem zrobił na mnie wrażenie. Było to Disco Polo (2015). Już w zwiastunie
słyszymy radość głównego bohatera Tomka „Jeszcze wczoraj marzyłem, a dzisiaj
żyję!”. Zachęcona skrajnymi recenzjami postanowiłam wybrać się do kina po
więcej.
Film opowiada historię dwóch chłopaków z
prowincji, którzy mieli smykałkę do prostych, chwytliwych tekstów i lekkiej
muzyki. Chcieli oni za wszelką cenę robić w życiu to, co lubią i potrafią
najlepiej – być. Być tą dobrą piosenką, tym oddechem od trudności dnia codziennego
dla Polaków. Mimo że w latach 90. spełniał się u nas w kraju amerykański sen,
nie wszyscy mieli łatwo i przyjemnie. Tomek zamieniając drezynę ojca na niemiecki
sprzęt grający stracił jego szacunek. Jednak późniejsze wsparcie rodziny i
przyjaciół pomogło Tomkowi i Rudemu w drodze po sukces.
Nie mieli lekko. Rynek muzyki disco polo miał
już swoje gwiazdy z dobrze ugruntowaną pozycją, nikt nie chciał dać im angażu
na koncert i nawet do wytwórni musieli dostać się podstępem. Reżyser filmu, Maciej
Bochniak, powiedział w jednym z wywiadów, że większość historii z filmu
wydarzyła się naprawdę u różnych artystów tej sceny muzycznej.
W filmie podobała mi się determinacja głównych
bohaterów w osiąganiu celów: „Jak nas nie chcą wpuścić od dołu, to my ich
zdobędziemy z samego szczytu”. Czyli jak
nie drzwiami, to oknem. Akurat ta fraza jest mi bardzo dobrze znana;) Filmowy
Laser rzeczywiście zrobił karierę i zaczął zarabiać poprzez swoje hobby. Miał
wielu fanów, podbił listy przebojów oraz zyskał uznanie wytwórni.
Oczywiście w filmie wygląda to trochę
inaczej niż w rzeczywistości. W prawdziwym życiu zmagania bywają dłuższe, a
sukcesy mniej czytelne. Czasami dopadają nas wątpliwości o słuszność sprawy, trudniej
się determinować. Jednak warto walczyć. Jeśli mamy pomysł i chęci, to naprawdę
dzięki naszej ciężkiej pracy może nam się udać. Warto marzyć i warto te
marzenia spełniać. Warto! :)
P.S. ;)
0 komentarze:
Prześlij komentarz