Karbala – odważni Polacy, których nie było

piątek, 18 września 2015

Czasem zdarza się nam pójść do kina. Najczęściej na coś mocnego (i mówię tu o filmie, a nie o wódce pitej ukradkiem, gdy na sali zgasną światła!). Gdy zobaczyłam w tivi relację z premiery Karbali i wywiad z synem Kusego, stwierdziłam że nadszedł czas znowu rezerwować bilety.


Nic na to nie mogę poradzić. Już tacy jesteśmy. Jeśli mamy iść na polski film, to nawet na Walentynki wybierzemy Drogówkę (2013) lub Big Love (2012), a nie jakąś pseudokomedię romantyczną. Przedwczoraj nie było żadnej okazji, ale przecież bez okazji do kina też można iść.

Jak już mówiłam, filmu nie wybraliśmy przypadkowo - mocno zaciekawiła nas fabuła. Jest to historia polskiej i bułgarskiej grupy żołnierzy na misji w Iraku, którzy musieli obronić budynek będący jednocześnie miejskim ratuszem, siedzibą policji i więzieniem przed atakiem islamskich terrorystów. Nic, co napiszę, nie będzie spoilerem, ponieważ film przedstawia autentyczne sytuacje, które zostały opisane m.in. w prasie.


Już pierwszego dnia walk okazało się, że wszystkie drogi do City Hall zostały odcięte i żołnierze, którzy mieli zmienić obrońców ratusza, nie mogą dojechać. Osiemdziesięcioosobowa grupa z zapasami na 72 godziny musiała bronić City Hall przed tłumem uzbrojonych terrorystów aż przez 4 dni. Po tym czasie pokonani dżihadyści wycofali się, a kolejna grupa żołnierzy wraz z zapasami mogła dojechać na miejsce.

Odważna postawa i umiejętności żołnierzy sprawiły, że nie tylko obronili siedzibę władz i miejsce zatrzymań arabskich rebeliantów w Karbali, ale i nie stracili żadnego ze swoich. Niestety, to wielkie zwycięstwo pozostało do niedawna bez rozgłosu, ponieważ w amerykańskim raporcie z bitwy nie uwzględniono ani polskich, ani bułgarskich żołnierzy, a sukces przypisano irackim policjantom. Oficjalnie Polacy byli przecież na misji stabilizacyjnej. Zatrważające jest, że tak bohaterskie czyny zostały wyciszone klauzulą milczenia.


Karbalę oglądałam z ogromnym napięciem i już w trakcie filmu nie mogłam się powstrzymać, aby sprawdzić w wyszukiwarce, czy polscy żołnierze dadzą radę rebeliantom. Podobało mi się, że walki w filmie nie były przekolorowane – jeśli ktoś dostawał kulę, to nie umierał od razu (jak to bywa w amerykańskim kinie akcji), tylko krwawił, krzyczał z bólu, a jeśli dostał poważniej, to jego członki nie leciały w 4 strony świata. Podczas oglądania trudność może sprawić przyzwyczajenie oka do trzęsącej się kamery, ale moim zdaniem taki zabieg jeszcze bardziej przybliża widza do akcji filmu.


Za kostiumy w Karbali były odpowiedzialne Magdalena Jadwiga Rutkiewicz-Luterek znana z przygotowania kostiumów np. do Miasta 44 czy Czasu Honoru oraz Agata Drozdowska. Przed końcowymi napisami zostały pokazane prywatne zdjęcia polskich żołnierzy na misjach i mogę stwierdzić, że kostiumografki rzetelnie odtworzyły prawdziwy wygląd mundurów - niewiele różnią się one od oryginałów.


Karbala ukazała trud polskich żołnierzy na zagranicznych misjach i otworzyła oczy na znaczenie polskiej misji stabilizacyjnej w Iraku, jednak należy pamiętać, że nie jest to film dokumentalny.

zdjęcia: www.filmweb.pl

4 komentarze:

  1. Zgadzam się, ze film nie jest przekoloryzowany. Pokazuję w sposób autentyczny, trud żołnierzy na zagranicznych misjach. Nie pamiętam kiedy wcześniej oglądałam tak dobry film wojenny - Brawo :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Odważne kino. Świetny i nośny temat. Jestem pod wielkim wrażeniem po obejrzeniu i z całego serca polecam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zgadam się, film naprawdę jest wart obejrzenia :)

      Usuń

 
Stylish East © 2012 | Designed by Bubble Shooter, in collaboration with Reseller Hosting , Forum Jual Beli and Business Solutions